Nasza przygoda z końmi...jak zacząć? Wybierz stajnię!

Cześć, cześć, cześć! Dziś, postaram się Wam doradzić, jak najlepiej rozpocząć swoją drogę z końmi, a w tym wpisie... jak wybrać stajnię, i na co zwrócić uwagę!
Ogółem, jeździectwo to piękny sport, i jak chcesz zacząć jeździć- super! Jednak pamiętaj- konie są piękne, ale też niebezpieczne!!! Co z tego wychodzi? Musisz wybrać odpowiednią stajnię! Oto kilka rzeczy, na które trzeba wrócić uwagę:
~ Stan koni,
~Instruktor oraz inni pracownicy,
~ Możliwość kształcenia.
Co mam na myśli z tym ,,stanem koni"? A no to, czy nie są zaniedbane, wychudzone, przesadnie brudne, czy przestraszone. Instruktor- powinien być miły, ale wymagający, bo przy koniach należy się trzymać, bo chwila nie uwagi na koniu, może skończyć się upadkiem. Jednak, należy pamiętać,że jeśli spadniesz- to jest twoja wina, nie instruktora. Chodzi mi, o to, że instruktor powinien ci powiedzieć, że robisz coś źle. Jednak zawsze, niezależnie od instruktora, możesz spaść i zrobić sobie krzywdę. Nie powinien rozwiązywać niczego siłą- zarówno w stosunku do konia, jak i Ciebie. Pracownicy stajni, stajenni jeśli są niemili... no trudno. Chodziło mi bardziej o to, czy nie bije koni i czy nie są agresywni w stosunku do Ciebie, bo bycie niemiłym, a agresywnym- to różnica. Możliwość kształcenia- mam na myśli, czy Cię po dłuższym czasie cały czas prowadzą, takie coś w stylu oprowadzanki (nie mam na myśli lonży)- to sobie odpuść. Pamiętaj, by nie stawiać na odległość stajni od domu- lepiej przejechać dziesięć kilometrów dalej, niż przepłacić jazdę zdrowiem, czy nawet życiem- nie?
Nie chcę Cię wystraszyć, ale konie są niebezpieczne. Jeśli wybierzesz złego instruktora, może to się źle skończyć. Wypadki na koniach się zdarzają- nawet w najlepszych stajniach, ale wybierając dobrego instruktora, możesz zmniejszyć ryzyko. Pamiętaj, że konie są wspaniałe, a miłość do nich- nieuleczalna. Jeśli złapiesz końskiego bakcyla- już się go nie pozbędziesz. Jak powinna wyglądać pierwsza lekcja? Instruktor powinien Ci pomóc osiodłać konia, a potem zabrać Cię na lonżę, czyli taką długa linkę, za którą trzyma Cię instruktor. Jest ona przypięta do konia. Chodzicie w kółko, i instruktor daje Ci jakieś proste ćwiczenia.  Tak z reguły powinna wyglądać twoja pierwsza  lekcja na lonży! Mam nadzieję, że chociaż troszkę Ci pomogłam!🐴


Pamiętaj, że to jest tylko moja rada. Nie jestem profesjonalistą, tylko pasjonatem. To są rzeczy, na które JA bym zwróciła uwagę. Myślę, że moje odczucia mogą Ci pomóc :) 

Komentarze

  1. Bardzo fajny pomysł na bloga, jednak co do postu… nie, to nie jest hejt – po prostu niezależnie od tego, jakiego masz instruktora, prawdopodobieństwo zrobienia sobie krzywdy jest takie samo – tu bym raczej poprawiła i napisała, że to wszystko zależy od konia, jakiego się dostanie ;-). Możliwe też, że chodziło Ci o to, czy instruktor umie dopasować konia do umiejętności jeźdźca. Jednak, przynajmniej jak dla mnie, prawdopodobieństwo zrobienia sobie krzywdy jest zawsze takie samo ;-).
    Mam nadzieję, że tym powyższym Ciebie nie zniechęciłam – nie chciałam czegoś takiego wywoływać, mam nadzieję, że dalej będziesz się rozwijać w blogowaniu :).
    Pozdrawiam!

    PS. Witam Cię w końskiej blogosferze!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz